Rzadko która z ustaw przyjętych ostatnimi czasy przez Sejm wzbudziła tyle emocji, co ustawa o pomocy kredytobiorcom walutowym (ustawa z dnia 5 sierpnia 2015 r. o szczególnych zasadach restrukturyzacji walutowych kredytów mieszkaniowych w związku ze zmianą kursu walut obcych do waluty polskiej – dalej „Ustawa”).
Gwoli jasności, wszyscy zdajemy sobie sprawę, że przyjęcie Ustawy przez Sejm to dopiero pierwszy odcinek batalii – z dużą dozą prawdopodobieństwa będziemy doświadczać następnych: poprawki Senatu (już to miało miejsce), powrót do Sejmu, podpis Prezydenta RP plus nadchodzące wybory parlamentarne w tle… Przeanalizujmy jeden wątek związany z Ustawą – możliwości odszkodowawcze…
Na samym początku przedstawmy w skrócie najważniejsze elementy ustawy: walutowy kredytobiorca mieszkaniowy - wbrew medialnym wieściom, ustawa dotyczy wszystkich kredytów walutowych, nie tylko denominowanych lub indeksowanych do franka szwajcarskiego - ma możliwość (pod pewnymi warunkami) złożenia wniosku i dokonania przewalutowania kredytu walutowego na złotowy. Z punktu widzenia zrestrukturyzowanego zadłużenia kredytobiorcy Ustawa nakazuje finalne wyliczenie trzech kwot:
- A - kwoty kapitału kredytu mieszkaniowego w walucie polskiej jaka pozostałaby do spłaty na dzień złożenia wniosku, gdyby hipotetycznie zamiast kredytu walutowego, kredytobiorca zaciągnął kredyt złotowy na tą samą kwotę w tym samych banku z uwzględnieniem warunków i harmonogramu spłaty zadłużenia w sposób analogiczny jak umowie kredytu walutowego (nazwijmy w skrócie ten kredyt „hipotetyczny kredyt złotowy”);
- B - różnicy kapitału pozostałego do spłaty przez kredytobiorcę na dzień złożenia wniosku wyliczonego w złotych pomiędzy rzeczywistym zaciągniętym kredytem walutowym (niech to będzie X) a hipotetycznym kredytem złotowym (to jest dokładnie A powyżej) – czyli różnica B = X – A;
- C - różnicy sumy rat kapitałowo-odsetkowych odpowiednio hipotetycznie zapłaconych oraz faktycznie zapłaconych przez kredytobiorcę do dnia złożenia wniosku odpowiednio dla hipotetycznego kredytu złotowego oraz dla faktycznego kredytu walutowego.
Po przewalutowaniu nowe zadłużenie w złotych ma się składać z A, B oraz C, z tym, że:
- kwota A będzie spłacana zgodnie warunkami „starego” kredytu walutowego z zastrzeżeniem, że stopa bazowa WIBOR zastępuje stopy bazowe EURIBOR/LIBOR;
- 90% kwoty B (zgodnie z poprawkami Senatu 50% kwoty B) ma zostać przez bank umorzone;
- na 10% kwoty B (zgodnie z poprawkami Senatu 50% kwoty B) oraz całą kwotę C bank udzieli kredytobiorcy kredytu złotowego na okres pozostały do spłaty „starego” kredytu walutowego, z oprocentowaniem nie wyższym niż aktualna stopa referencyjna Narodowego Banku Polskiego.
Zwróćmy uwagę na to, że większość komentarzy po uchwaleniu Ustawy przez Sejm skupiła się na implikacjach finansowych dla banków z tytułu umorzenia w 90% kwoty B (50% zgodnie z poprawkami Senatu), zaś prawie nie zanalizowała zagadnienia kwoty C, która efektywnie zmniejsza kwotę umorzenia kredytu mieszkaniowego.
Idea Ustawy jest oczywiście taka, że gdyby kredytobiorca zaciągnął hipotetyczny kredyt złotowy jego zadłużenie (kapitał do spłaty) byłoby niższe niż w kredycie walutowym na moment złożenia wniosku – ustawodawca wspaniałomyślnie nakazuje bankowi umorzenie 90% tej różnicy (lub 50% zgodnie z poprawkami Senatu). Gdyby jednak sytuacja była odwrotna i jego zadłużenie w hipotetycznym kredycie złotowym przewyższało zadłużenie w „starym” kredycie walutowym (czyli gdyby B było ujemne), wtedy B „nie podlega (…) umorzeniu i stanowi zobowiązanie kredytobiorcy w całości”. Można rozumieć ten zapis w Ustawie na dwa sposoby: i) po prostu nowym zobowiązaniem kredytowym jest zadłużenie hipotetycznego kredytu złotowego (kwota A) i nic nie robimy z ujemną kwotą B, albo ii) różnica pomiędzy zadłużeniem w hipotetycznym kredycie złotowym a w „starym” kredycie walutowym ma być dodatkowo dodawana do zadłużenia w hipotetycznym kredycie złotowym (czyli powiększy kwotę A) i w takiej sytuacja nowe zadłużenie, zamiast kwoty A, wynosiłoby 2A - X. Oczywiście, interpretacja ii) jest skrajnie niekorzystna dla kredytobiorcy; jednocześnie wydaje się, że taki kredytobiorca raczej nie zdecyduje się na przewalutowanie, gdyż, niezależnie od słuszności interpretacji i) czy też ii), taki proces przewalutowania byłby dla niego niekorzystny.
Ustawodawca słusznie zauważył, że kredyty walutowe były generalnie oprocentowane niżej od kredytów złotowych, co powoduje, że z dużą dozą prawdopodobieństwa dotychczasowe kwoty rat kapitałowo-odsetkowych były niższe w „starym” kredycie walutowym niż miałoby to miejsce w hipotetycznym kredycie złotowym. Ten hipotetyczny zysk kredytobiorcy do momentu złożenia wniosku (czyli kwota C) zmniejsza kwotę umorzenia dla kredytobiorcy i winien on, na warunkach preferencyjnych, spłacać kwotę 10% B plus C (50% B plus C według poprawek Senatu). Niestety, tak jak ustawodawca rozważył możliwość, że kwota B jest ujemna (chociaż nie do końca jednoznacznie), tak pominął całkowicie sytuacje, że kwota C też może być ujemna (realistycznie, raczej małe prawdopodobieństwo takiego zdarzenia).
Kontynuując nasze rozważania, załóżmy dwie rzeczy: ustawa w kształcie jak obecnie przegłosowanym przez Sejm wchodzi w życie oraz na dalszym etapie ustawa zostaje zakwestionowana przez Trybunał Konstytucyjny (lub istnieją podstawy prawne do stwierdzenia, że umowy międzynarodowe o wzajemnym popieraniu i ochronie inwestycji zostały złamane). Rozważania na temat potencjalnych powodów wątpliwości Trybunału Konstytucyjnego, jak i też aspektów prawnych związanych z podpisanymi umowami międzynarodowymi, pomińmy i skupmy się na możliwych roszczeniach banków w zaistniałej sytuacji.
Wobec kogo banki miałyby roszczenia? Należy zakładać, że potencjalnie banki składałyby roszczenia wobec Skarbu Państwa – to Skarb Państwa odpowiadałby za hipotetycznie niekonstytucyjną ustawę lub sprzeczną z podpisanymi umowami międzynarodowymi.
Analiza roszczeń banków może iść dwoma niezależnymi wariantami:
- roszczenie składa się dwóch części: i) szkody z tytułu zmniejszonej nominalnej należności od kredytobiorcy (kapitał kredytu) oraz ii) utraconych korzyści z tytułu zmniejszonych odsetek;
- roszczenie odnosi się do utraconej wartości godziwej należności z tytułu udzielonego kredytu.
W Wariancie 1 zmniejszona należność to po prostu zmniejszona wartość nominalna kredytu mieszkaniowego od kredytobiorcy. W tej konkretnej sytuacji, zmniejszona należność to kwota 90% B – C (50% B – C zgodnie z poprawkami Senatu): przed przewalutowaniem kwota kredytu to zadłużenie z tytułu „starego” kredytu walutowego (X); po przewalutowaniu łączne zadłużenie będzie X – 90% B + C (X – 50% B + C zgodnie z poprawkami Senatu). Ponieważ zgodnie z wcześniej przyjętymi oznaczeniami X = A + B, wyrażenie po przewalutowaniu możemy też zapisać A + 10% B + C (A + 50% B + C po poprawkach Senatu). W tym miejscu warto podkreślić, że bank teoretycznie wcale nie musi ponieść straty na przewalutowaniu – kluczowa jest wartość 90% B – C (50% B – C po poprawkach Senatu): jeżeli wartość ta jest dodatnia to zobowiązanie kredytobiorcy wobec banku zmaleje (czyli strata banku); jeżeli wartość ta jest ujemna to zobowiązanie wobec banku wzrośnie (czyli faktyczny zysk banku). Należy wyraźnie podkreślić, że to czy będziemy mieli do czynienia ze zmniejszeniem czy też zwiększeniem kredytu po przewalutowaniu jest uzależnione od szczegółów danego „starego” kredytu walutowego – data umowy i kurs walutowy z dnia zaciągnięcia kredytu, marża banku i sposób oprocentowania, długość kredytowania, dotychczasowa długość trwania umowy. Ustawodawca, mimo, że jego celem było wspomożenie kredytobiorcom, nie przewidział w ustawie hipotetycznej możliwości (przynajmniej na chwilę obecną), że kredytobiorca zamiast zmniejszenia zadłużenia może swoje zadłużenie zwiększyć…
Czy przewalutowanie zakończy możliwości odszkodowawcze banku? Odpowiedź brzmi nie. Po przewalutowaniu bank będzie realizował przychody z tytułu odsetek, których profil będzie istotnie różny od wcześniej zakładanych odsetek na „starym” kredycie walutowym. Po pierwsze baza odsetek, czyli wartość kredytu ulega zmianie – zmniejszeniu (najprawdopodobniej) o wartość 90% B – C (50% B – C po poprawkach Senatu). Po drugie, bank będzie miał inną strukturę oprocentowania: na części kredytu o wartości A oprocentowanie będzie zgodne ze „starą” umową kredytu walutowego z zastrzeżeniem, że stopa bazowa WIBOR zastąpi stopy bazowe EURIBOR/LIBOR; zaś na części 10% B + C (lub 50% B + C po poprawkach Senatu) oprocentowanie będzie nie wyższe niż aktualna stopa referencyjna Narodowego Banku Polskiego - czyli z dużą dozą prawdopodobieństwa oprocentowanie będzie równe stopie referencyjnej Narodowego Banku Polskiego.
Zmieniona baza (wartość kredytu) oraz nowa struktura nominalnego oprocentowania powinna być porównana ze „starymi” spodziewanymi przychodami z odsetek na „starej” umowie kredytu walutowego. Jeżeli „stare” spodziewane odsetki będą wyższe od rzeczywistych przychodów odsetkowych realizowanych na przewalutowanym kredycie złotowym to będzie to podstawa dla banku do wystąpienia z roszczeniem. Tutaj warto zauważyć, że kredyty walutowe oparte o stopy bazowe EURIBOR/LIBOR, obecnie generują dla banków bardzo niskie przychody odsetkowe (czasami nawet zerowe lub ujemne). W konsekwencji, przy założeniu utrzymywania się niskich stóp procentowych EURIBOR/LIBOR, paradoksalnie może się okazać, że dla dużej części umów kredytowych ich przewalutowanie doprowadzi do wzrostu przychodów odsetkowych dla banków, co niekoniecznie musi być przywitane z radością przez kredytobiorców.
Efekt przewalutowania dla poszczególnych banków może być różny – będzie on zależny od warunków zawartych w umowach kredytów walutowych – sposób naliczania oprocentowania, kurs waluty obcej z dnia podpisania umowy kredytu walutowego oraz późniejsze zmiany tego kursu, dotychczasowa długość trwania umowy, całkowita długość kredytowania – to najważniejsze czynniki, które wpłyną na rezultat netto procesu przewalutowania.
W Wariancie 2 szacowania roszczenia powinniśmy policzyć:
- wartość godziwą kredytu na moment przewalutowania przy hipotetycznym założeniu, że przewalutowanie nie ma miejsca; ta analiza powinna zostać przeprowadzona na bazie zdyskontowania przewidywanych do spłaty odsetek oraz rat kapitałowych przy użyciu odpowiedniego kosztu kapitału w walucie obcej, w której kredyt był denominowany
- wartość godziwą kredytu na moment przewalutowania po wzięciu pod uwagę warunków przewalutowania; oszacowanie powinno wykorzystać metodę zdyskontowanych przewidywanych do spłaty odsetek oraz rat kapitałowych (już w walucie krajowej) przy użyciu odpowiedniego kosztu kapitału w walucie krajowej.
Poprzez porównanie obu wartości i wyliczenie ich różnicy otrzymamy zmniejszenie wartości godziwej kredytu – należności od kredytobiorcy – czyli wartość poniesionej szkody
Niezależnie od wariantu, dodatkowo do poniesionej szkody bank będzie mógł potencjalnie zaliczyć koszty zarządzania całym procesem przewalutowywania narzuconym przez ustawodawcę (koszty dostarczania informacji, koszty przygotowywania nowych umów lub aneksów do umów kredytowych, etc.).
Innym ciekawym aspektem jest zarządzanie ryzykiem walutowym. Banki zgodnie z obowiązującym prawem są zobowiązane do zarządzania ryzykiem walutowym i generalnie do utrzymywania zerowych netto pozycji walutowych. Utrzymywaniu pozycji walutowych po stronie aktywów (kredyty walutowe – pozycja długa) jest przez banki bilansowane poprzez odpowiedni poziom pozycji walutowych po stronie zobowiązań (pożyczki w walutach obcych, instrumenty zabezpieczające, etc.). W konsekwencji, zmiana poziomu kredytów walutowych (z dużą dozą prawdopodobieństwa ich istotne zmniejszenie), będzie się musiała wiązać z odpowiednim zamykaniem zobowiązań walutowych. Koszty związane ze zmniejszaniem pozycji zobowiązań walutowych (zmniejszanie poziomu pożyczek walutowych, zamykanie instrumentów zabezpieczających, etc.) będą najprawdopodobniej rozważane przez banki jako poniesione szkody.
Warto zauważyć, że poniesiona szkoda faktycznie musi mieć miejsce. Samo finalne uchwalenie ustawy, zawiązanie odpowiednich rezerw w bilansie przez bank, wątpliwości czy też sprzeciw Trybunału Konstytucyjnego nie będą warunkami wystarczającymi. Strata musi mieć charakter rzeczywisty - musi dojść do przewalutowania kredytu mieszkaniowego i faktycznego zmniejszenia należności od kredytobiorcy – czyli kredytobiorcy muszą składać wnioski…
A co z możliwościami odszkodowawczymi dla kredytobiorców? Niestety, nie są one symetrycznym odbiciem sytuacji banków. Przewalutowanie jest możliwością dla kredytobiorcy – trudno zakładać, aby kredytobiorca decydował się na niekorzystne dla siebie przewalutowanie, a następnie miał podstawy do zgłaszania uzasadnionych roszczenia z tytułu swojej decyzji. Z drugiej strony ciekawym zagadnieniem, jest sytuacja w której kredytobiorca zrealizuje istotną korzyść – czyli zmniejszenie zadłużenia – podczas procesu przewalutowania, a następnie będzie ponosił straty finansowe z powodu płacenia wyższych odsetek na przewalutowanym kredycie złotowym w porównaniu do odsetek na „starym” kredycie walutowym. Tutaj można jeszcze dodać scenariusz, że po dokonaniu przewalutowania kredytu mieszkaniowego waluta krajowa umocni się wobec waluty obcej (np. frank szwajcarski), co spowodowałoby, że hipotetycznie gdyby kredytobiorca nie dokonał przewalutowania kredytu na złotowy, to zrealizowałby zyski kursowe na kredycie walutowym, które go ominęły po przewalutowaniu. Jest na pewno interesującym zagadnieniem prawnym, czy taka sytuacja mogłaby być podstawą do składania roszczeń finansowych przez kredytobiorcę.
Na koniec warto oczywiście powtórzyć, że jesteśmy jedynie po przegłosowaniu ustawy przez Sejm i poprawkach Senatu. Wiele jeszcze może się zmienić…